29 października 2002, 17:10
wlasnie dobilam jedna z najwazniejszych dla mnie osob.gratulacje alusiu.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
wlasnie dobilam jedna z najwazniejszych dla mnie osob.gratulacje alusiu.
ludzie sa tak naiwni....tak latwo mozna ich oszukac lub ustawic...znajac ich slabe strony mozna pokierowac ich zyciem tak jak nam sie podoba...czasami w nas samych siedza dwie natury..dwie osoby...kazda zyje inaczej...nie wiem czy sie wzajemnie uzupelniaja...
zastanawiam sie jak bardzo jestem naiwna.bardzo...moze mniej...nie wiem.pamietam jak moja naiwnosc zniszczyla mi zycie.czasem,byla tylko glupia naiwnoscia.np wtedy,gdy mialam 11 lat zaczelam palic papierosy.ktos powiedzial ze smakuja jak ananas a ja oczywiscie kupilam to.zapalilam.troche oczy mi sie zaszklily.pluca wyplulam.ale ananasa sie nie doszukalam...kiedy dzieciary zapytaly sie mnie jak smakowaly,na pol podworka wykrzyczalam ze jak ananas!!
czasem moja naiwnosc(lub wiara w ludzi...) jest mordercza dla swojego wlasciciela.dobrych kilka lat temu,nad jeziorem puszczalam sobie lodeczki.jedna odplynela mi za daleko.plywac nie umialam to zaczelam ryczec.podszedl do mnie jakis PAN i powiedzial ze mozemy razem poplynac jego lodka.tak bardzo sie cieszylam...wsiadlam z nim,odplynelismy juz sporo od brzegu.nagle facet zaczal sie do mnie dobierac.nie wiedzialam co sie dzieje.zaczelam sie szarpac i ...wyskoczylam.wtedy nauczylam sie plywac.ale nie tylko.nauczylam sie plywac pomiedzy ludzmi i ich niszczycielska natura.bylam za mala aby zrozumiec wszystko,ale zrozumialam za duzo jak na tak mlody wiek.
jednak...nadal wierze w ludzi.chociaz ,gdy widze jak ktos sie mna bawi,to nic nie robie.pozwalam mu tkwic w pewnosci ze jest nie odkryty.niech zyje w swojej nawinosci i czerpie z tego satysfakcjie.
kolo sie zamyka.czyli...cierpimy tak mocno jak sobie na to pozwalamy.nie zawsze.ale czasami biora gore nasze szkachetne uczucia i nie robimy nic aby uchronic siebie przed zblizajaca sie katastrofa...
chcialabym zmyc z siebie brud...to wszystko co przypomina mi sie gdy siedze w wannie i zamykam oczy...slucham Depeszow...to wsztystko mi przypomina...tamten dzien...dokladnie tydzien przed moimi 18 urodzinami...piatek wieczor...probowalam uciec ale cala bylam w oliwce...sliskie rece...nie moglam otworzyc zamka...wyslizgiwal mi sie...i zostalam tam...z nim...nie plakalam...
jestem masochistka.dajcie mi pistolet a przestrzele sobie kolano.po co robie to wszystko??zakopuje sie w swoich dolach.a jednak uwazam sie za racjonalnie myslaca osobe.i gowno prawda!!
dzis facet roztrzaskal glowe o mojego buta.byl pijany ze az zal.upadl w tramwaju na mojego glana.moje spodnie byly w jego krwi,ktora ciekla mu z jego luku brwiowego.kapala na podloge...potem podniosl sie i upadl na szybe.uderzyl sie znowu glowa.teraz po szybie ciekla krew.nagle spojrzal mi prosto w oczy.i zobaczylam siebie w nich.tylko...w tym momencie on nie czul bolu ani nie pamietal o smutku...byl gdzies indziej...a ja tu jestem.TU.
ide sie czegos napic...cdn masochizmu...??
wlasnie wrocilam do domu...jest tak pusto.jestem sama.a wlasnie teraz kogos potrzebuje...nie potrafie juz tak dluzej...sciany sie zamykaja...dusze sie...