08 lipca 2003, 22:30
jestem ciebie spragniona jak muzyki.slodkich dzwiekow.nektaru kapiacego z nut.czytam palcami na pieciolonii twoich rzes i przenikam zapachem twojego glosu.kazdy szelest przescieradla obija sie pomiedzy myslami i schodzi schodami wyobrazni do najsmutniejszych czesci mnie.i wiem,ze gdy tam dotrze,lekkim otarciem o moje cialo zapali zapalke pachnaca naszymy cialami.
nasyce sie toba.twoim zapachem i zamkne w buteleczce po perfumach.kazdej nocy bede wcierala w zmysly ciebie i unosila sie myslami tam gdzie moglabym popatrzec chociaz przez zamkniete okno na ciebie,otulonego w miekki sen i moje spojrzenie...