12 listopada 2002, 18:59
Siostro nocy…wolam cie…czekam na twoja zimna dlon…prosze…ogrzej mnie swoim chlodem….
Moje cialo jest glodne pozadania…rozpal je blekitna pochodnia….niech zamarznie para z moich ust….
Siostro nocy…przyjdz do mnie….obejmij mnie….
Osuwam sie na podloge przybita ciezarem twoich lez…ukrzyzuj mnie swoimi myslami…sople lodu niech beda gwozdzmi do trumny z lodu…
Siostro nocy…niech twoje lzy zamienia sie o zmroku w zamarzniete krople…nachyl sie na moim sercem…I zaplacz nad jego powolnym konaniem…daj mi poczuc jak ich ostrza wbijaja sie w piersi…prosze…przeszyj je bolem…moze to mnie obudzi….moze to da mi zycie….
Siostro nocy….pocaluj mnie…czekam na twoje blade usta…pelne krysztalowych slow…natchnij nimi moje zmysly…poprowadz je w kierunku oszronionych klosow pszenicy…tam je pochowaj….i czekaj na blade promienie slonca….
Siostro nocy….umrzemy razem….trzymaj mnie za reke gdy swiatlo bedzie nas zabijalo….
Siostro nocy………