Archiwum wrzesień 2007


Historia bez morału
Autor: secretgarden
06 września 2007, 15:50

Jest sobie młody mężczyzna. Ma śliczną żonę oraz niespełna trzyletnią córeczkę. Ma dom, ma własną firmę, kochającą rodzinę. Ma też raka. Ale ma również siłę, więc rozpoczyna półroczną walkę z nowotworem. Wspierany przez najbliższych i przez wybitnych lekarzy, pokonuje chorobę. Radość nie trwała dłużej niż miesiąc, bo wykryto u niego dwa typy żółtaczki - taki gratis od szpitala.

Kilka dni temu zdiagnozowano ostrą marskość wątroby; lekarze mówili, że uratuje Go tylko przeszczep. Dziś z nocy zmarł. Za kilka dni jadę na pogrzeb.

Mam w sobie zbyt wiele żalu, bólu i wkurwienia na świat, a znam za mało słów bym mogła to wyrazić.

 

Ran Forest, ran!!!!
Autor: secretgarden
03 września 2007, 19:14

Mieliście kiedyś powtarzający się sen? że kogos spotykacie, że gdzieś jedziecie, że coś mówicie. Co noc to samo. Ja nigdy tak nie miałam - aż do niedawna.

Co noc uciekam. Czasem przed zabójcą, czasem przed mafią rodem z "Ojca chrzestnego", czasami przed napaloną na mnie dziewczyną (a więc wiadomo już, że nie jestem lesbijką! ); bywa, że jest to chłopak, który się we mnie zakochał, a ja dałam mu kosza, więc chce mnie teraz zabić. I tak co noc, do usranego poranka biegam po wszystkich możliwych miejsach i zakamarkach mojej podświadomości, aby obudzić się koło południa. Dodam, że jestem wtedy totalnie zmęczona i obolała (aż chciałoby się wymasować mięśnie nóg...).

I teraz pytanie za 100 punktów: przed kim uciekam? albo przed czym?

No właśnie. Nie wiem.