Najnowsze wpisy


Reakcja na zdradę
Autor: secretgarden
03 października 2007, 14:18

Kiedy dowiadujesz się o zdradzie, to najpierw informację tę przyjmuje Twoje ciało.

Wszelkie namiętności, porywy gniewu, szał, rozpacz i wycie do księżcyca są luksusem zarezerwowanym dla bohaterów książek i filmów. Zwykły człowiek ze zwykłej rzeczywitości reaguje na zdradę w tak banalny sposób, że aż jest żałosny.

Najpierw jest szok, który wyzwala dreszcze. Zaczynasz się trząść. Choć jest Ci gorąco, to czujesz tylko przerazliwe zimno i dreszcze. Dostajesz wypieków, nie możesz mówić, gdyż Twoje zęby ocierają się o siebie nawzajem.

Potem smutna prawda dociera do żołądka. To jest najmniej przyjemne. Albo dostajesz mdłości albo biegunki. Albo i to i to. Tak czy siak, stacjonujesz przy klozecie w pozycji z głową "w" lub z pośladkami "na".

Tracisz apetyt, ale to może nawet dobrze, gdyż z braku pożywienia kończy się "romans" z muszlą klozetową.

Płaczesz, zaciskasz zęby i pięści, zwijasz się w kokon, kopiesz w najbliżej stojące przedmioty, bijesz siebie, chlipiesz, chodzisz w tę i spowrotem, chcesz iść gdzieś ale nie wiesz gdzie. Chcesz zrobić coś ale nie wiesz co.

Gdy już miną pierwsze objawy czysto fizjologiczne, rzeczywistość zapuka głośno to Twojej duszy. Wejdzie nieproszona i zdewastuje cały Twój wewnętrzny świat.

Dosłownie rozpierdoli WSZYSTKO.

 

Historia bez morału
Autor: secretgarden
06 września 2007, 15:50

Jest sobie młody mężczyzna. Ma śliczną żonę oraz niespełna trzyletnią córeczkę. Ma dom, ma własną firmę, kochającą rodzinę. Ma też raka. Ale ma również siłę, więc rozpoczyna półroczną walkę z nowotworem. Wspierany przez najbliższych i przez wybitnych lekarzy, pokonuje chorobę. Radość nie trwała dłużej niż miesiąc, bo wykryto u niego dwa typy żółtaczki - taki gratis od szpitala.

Kilka dni temu zdiagnozowano ostrą marskość wątroby; lekarze mówili, że uratuje Go tylko przeszczep. Dziś z nocy zmarł. Za kilka dni jadę na pogrzeb.

Mam w sobie zbyt wiele żalu, bólu i wkurwienia na świat, a znam za mało słów bym mogła to wyrazić.

 

Ran Forest, ran!!!!
Autor: secretgarden
03 września 2007, 19:14

Mieliście kiedyś powtarzający się sen? że kogos spotykacie, że gdzieś jedziecie, że coś mówicie. Co noc to samo. Ja nigdy tak nie miałam - aż do niedawna.

Co noc uciekam. Czasem przed zabójcą, czasem przed mafią rodem z "Ojca chrzestnego", czasami przed napaloną na mnie dziewczyną (a więc wiadomo już, że nie jestem lesbijką! ); bywa, że jest to chłopak, który się we mnie zakochał, a ja dałam mu kosza, więc chce mnie teraz zabić. I tak co noc, do usranego poranka biegam po wszystkich możliwych miejsach i zakamarkach mojej podświadomości, aby obudzić się koło południa. Dodam, że jestem wtedy totalnie zmęczona i obolała (aż chciałoby się wymasować mięśnie nóg...).

I teraz pytanie za 100 punktów: przed kim uciekam? albo przed czym?

No właśnie. Nie wiem.

facet-wojownik :)
Autor: secretgarden
14 sierpnia 2006, 23:26

Zawsze mnie zadziwiało podejscie mężczyzn do martwej natury. To nie jest relacja przyjacielska, to jest walka; starcie dwoch upartych przeciwników.

I tak np. zdzieram dzis z Tomkiem tapety ze ścian. Ja-na spokojnie tre nożem, popadam w lekki trans, wyciszam sie robiac jednostajna czynnosc. Moj facet- walczy z kawałkiem papieru przyklejonego do ściany :) rzuca sie na niego, drapie, atakuje ze wszystkich stron, az odgłosy bitwy dociaraja do sasiadow, którzy przyłanczaja sie do walki i wala w kaloryfery metalowymi przedmiotami. Z małej sprzeczki powstała wojna.

I to własnie kocham w facetach. Tacy mali stratedzy, Napoleoni wypatrujacy rzuconej rękawicy. Obojętnie skad i od kogo :)

remont pokoju-remont zycia
Autor: secretgarden
07 sierpnia 2006, 00:22

Za kilka dni rozpoczynam remont pokoju.

Traktuje to jako pewnego rodzaju przemeblowanie w zyciu. Oczywiscie, niczego z niego nie bede usuwac ale chce je odswiezyc. Wreszcie zerwe stare tapety, na ktorych bezlitosnie przez lata miazdzyłam kapciem badz gazeta komary i inne owady. Wreszcie dotre do miejsc, w których od wiekow zalega kurz, ktorych nigdy moj odkurzacz nie zasysał. Wyrzuce kartki, lisciki, zdjecia osob, ktorych juz nie ma w moim zyciu; pozbede sie starych gazet, niechcianych prezentow, i setek, setek innych przedmiotow, ktore tylko stoja i zawadzaja.

Gdy juz uprzatne ten (jak to zwie moja mama) "burdel" to stworze nowe miejsce, w ktorym narodze sie na nowo i rozpoczne kolejny, czysty etap w zyciu. To bedzie Nasze miejsce. Wspolnie wymalowane, wytapetowane, wycyklinowane.

I obiecuje-wreszcie zadbam o porzadek i zerwe z balaganiarstwem :)