tsileufybasduftbvasdotubvf
19 listopada 2002, 20:16
Dobry wieczor deszczu….jak milo ze starasz sie uleczyc susze w moim ogrodzie…w moim sercu….
Ale przestan juz sie litowac nad zwiedlymi krzyzami moich wspomnien…i tak nic im nie pomoze….
Przestan krzyczec nad zaschlymi sladami jego krokow….i tak tu nie wroci…..
Wczoraj myslalam ze pochlonie mnie zielone pieklo…..zimne palce bluszczu dusily moje niewypowiedziane slowa….ale…nagle przestal….przestal mnie kolejny raz zabijac….
Zsunal sie ze mnie bezszelestnie i przytulil sie do mojego nagrobka…..plakal….otworzyl moja lodowa trumne….. polozyl sie na mojej duszy….pocalowal ja…zwilzyl swoim zyciem jej blade usta….
Uslyszalam jego szept….pytal sie dlaczego go zostawilam….jak moglam zabic pania jego ogrodu….jak moglam zabic swoje dzieci…….przeciez jest im teraz zimno…………
Nie slyszalam jej krokow …siostra nocy….…przyszla nagle razem z mgla……otulila mnie swoim chlodem….
Po piersiach splynela mi jedna lza…..za wszystkie niedokonczone slowa…..za wszystkie nie uwiecznione drzenia jego rzes….za wszystkie motyle na moich placech…..za wszystkie zatrute roze….za moja dusze….
Otworzylam oczy….otworzylam usta…..rozlozylam rece….zaczelam pic lzy deszczu…ukrzyzowalam siebie…..ukrzyzowalam swoje ostatnie tchnienie…..swoja ostatnia mysl…..ale…dzis dotrze ona do ciebie…..bialy kruk niesie ja pomiedzy skrzydlami ku tobie….
Nie boj sie….dzis ona wejdzie pomiedzy twoje dzikie sny….sama i bezbronna….jak swiatlo ksiezyca w moj ogrod………………………...................................
(HATING)
Dodaj komentarz