.............
17 października 2002, 15:10
........wrocilam do domu....mama zaplakana...zmarla jej siostra....tak dlugo ja przytulalam...nie wiedzialam co powiedziec...smierci nie da sie skomentowac...co mialam powiedziec ze co??ze wszystko bedzie dobrze??co za ironia....
gdy jade autobusem zawsze zastanawiam sie nad zyciem...i innymi glupotami.dzis stwierdzilam ze film,na ktorym usnelam kilka lat temu w kinie jest beznadziejnie pusty.kiedys myslalam ze jest tylko nudny.chodzi o "tytanic".niby taka wielka milosc,taka nieszczesliwa...ech!!tylko ryczec!!a tak naprawde nie ma tam nic.pustka.bo przepraszam bardzo,ale gdzie jest tam ta zasrana prawdziwa milosc??gdyby ta babka kochala dicaprio to jaki sens by mialo zycie bez niego..??a przeciez facet umarl...to po cholere ona ma zyc jak jego nie ma!!??prawdziwa miloscia byla by,gdyby wziela go za reke i opadla z nim na dno...wtedy bym wierzyla w milosc...ktorej i tak nie ma...
Dodaj komentarz